niedziela, 29 marca 2015

20



- A więc widzimy się w poniedziałek! Nie zapomnijcie się przygotować na klasówkę! - powiedział wąsaty profesor geografii.Poprawił duże okulary na nosie, zabrał teczkę i wyszedł.Spakowałam notatnik do torby i wyszłam z klasy.Poczekałam na resztę przed klasą. Gdy zobaczyłam Cassie podeszłam do niej.
- Muszę już iść. - powiedziałam szybko, a ona zmarszczyła brwi ze zdziwienia.
- Przecież mamy jeszcze W-F. - zauważyła. - Twój ukochany przedmiot. - dodała.Stanęli za nią chłopcy, a ja wypuściłam mocno powietrze.
- Nie ważne. - spuściłam głowę do dołu dając sobie i jej spokój. - Idziemy do szatni? - zapytałam i poprawiłam torbę na ramieniu.Cassie widziała moje zmieszanie i kiwnęła tylko głową.

Niechętnie się przebierałam przy wszystkich.Blizny są mało widoczne, ale niektóre laski są strasznie ciekawskie i potrafią się nawet czepiać głupiego znamienia na twarzy.Ubrałam czarne legginsy, włożyłam czarne sportowe buty nike i poszłam do damskiej toalety.Ściągnęłam bluzkę i spojrzałam na ręce. - Jest. - ucieszyłam się na widok prawie nie widocznych jasnoróżowych blizn. Ubrałam szarą, luźną koszulkę ze znaczkiem superman, włosy spięłam w kitkę i wyszłam.Poszłam na salę gdzie cała klasa, dziewczyny i chłopcy się rozgrzewali.Zauważyła mnie pani nauczycielka.Założyła ręce na krzyż i podeszła do mnie.
- Charlott...miło cię znowu widzieć na moich zajęciach. - powiedziała twardo.No faktycznie, przez jakiś czas nie chodziłam na W-F.
- Mi również miło widzieć panią jak zawsze pełną entuzjazmu. - uśmiechnęłam się i odeszłam do grupy.Rozciągnęłam dawno nie męczone mięśnie.Pani gwizdnęła głośno na co wszyscy podeszli do niej.
- Dziś pogramy sobie w piłkę ręczną. - oznajmiła.Niektórzy jęczeli, a inni zaś nic nie mówili.Ja nie miałam akurat żadnych problemów bo piłka ręczna to jedna z wielu rzeczy, które kocham.
- Znaczy... - zaczęła lekko zniesmaczona Ally. - Chłopcy i laski? - zapytała, a nauczycielka kiwnęła głową i głośno zagwizdała na czerwonym gwizdku.
Zrobiliśmy cztery składy.Ja i Cass byłyśmy w jednym składzie z Rayanem, Niellem i na bramce Joe.Graliśmy jako drudzy z wygraną drużyną.Pani Warrner kiwnęła ręką byśmy weszli na salę.
Gra się zaczęła.Zdobywaliśmy punkty dosyć szybko (nie chwaląc się) dzięki moim zdolnościom.
Żartuję oczywiście.Cała drużyna świetnie się spisywała.Wybiegłam do przodu obserwując jak piłka krąży między zawodnikami.Machnęłam ręką do Rayana, ale kątem oka ujrzałam jak Scarlett przystawia się do Harr'ego.Przypatrywałam się jak go zawijała wokół własnego palca.Jeździła paznokciem po jego napiętym bicepsie i przygryzała wargę umazaną od czerwonej szminki.Tylko sobie jej nie odgryź ździro.Szczerze to byłam cholernie zazdrosna.
- Charlie! - gwałtownie odwróciłam głowę w bok, widząc tylko jak twarda piłka, mocno rzucona, uderza jak burza w moje skronie.Miałam mroczki przed oczami i upadłam.


***

- Hey! Słyszysz mnie? Otwórz oczy! - powoli starałam się otworzyć oczy.Lekko uniosłam powieki na kilka milimetrów.Obraz był rozmyty.Widziałam tylko jak coś nie wyraźnie latała nad moją twarzą i czułam jak ktoś maca mnie po policzkach. - Charlotte...otwórz oczy. - słyszałam głos Warrner.Podniosłam obie powieki wyżej.
- Otworzyła oczy! - powiedział ktoś w tłumie.
- Charlotte słyszysz mnie? Wszystko w porządku? - pytał kobiecy głos. A niby dlaczego miałoby nie być? Czuję się jakby ktoś puścił mi kotwicę na głowę.Zamrugałam kilka razy powiekami.Nade mną stała nauczycielka, klasa i pielęgniarka.Pomachała ręką przed moja twarzą, a ja tępo się w nią wpatrywałam. - Bardzo cię boli głowa? - spytała pani w fartuchu.Skinęłam głową milcząc.Czyjeś umięśnione ręce złapały mnie z tyłu i pomogły wstać.Lekko się chwiałam nadal nie ogarniając sytuacji.
- Ona pójdzie ze mną do gabinetu. - oznajmiła pielęgniarka.Spojrzałam na osobę trzymającą mnie w talii.To był Loczek.Był trochę wystraszony i lekko zaniepokojony.
- Ale nas nastraszyłaś, a mnie to w szczególności. - powiedział i odgarnął mój pojedynczy kosmyk za ucho. - Wszystko okey? - zapytał po chwili mojego milczenia.
- Harry, pójdziesz z nimi? - zapytała nauczycielka.
- Jasne. - rzucił i poszedł za mną.


W gabinecie siedziałam na łóżku ze skóry.Pani w białym świeciła czymś do moich oczu i kazała śledzić światło.Zrobiła jeszcze kilka jakiś głupich badań.Mówiła, że powinnam pójść do lekarza by sprawdzić czy na pewno wszystko jest dobrze z moją głową, ale myślę że to nie potrzebne.
- To twoja ostatnia lekcja, tak? - upewniła się.
- Mhm. - mruknęłam.
- Lepiej by było jakby ktoś cię odwiózł do domu. - usiadła za biurkiem i uśmiechnęła się lekko.Zapisała coś w notatniku.Wstałam i podeszłam do drzwi.
- Uważaj na siebie dziewczyno. - posłała mi ciepłe spojrzenie z pod okularów.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia.

Przed gabinetem na ławce siedział Harry.Gdy mnie zobaczył od razu podszedł i sprawił, że serce się radowało.Ukazał swoje urocze dołeczki.Nie potrafiłam się nie uśmiechnąć.Co on ze mną robi? Bez wahania wtuliłam się w jego ciepły tors.Objął mnie rękoma i pogłaskał delikatnie po głowie.Traktował mnie tak jakbym była porcelanową laleczką, którą łatwo rozbić.Mogłabym tak trwać w tym uścisku dniami.To co do niego czuję nie jest czymś zwykłym.Za każdym razem gdy jest blisko czuję coś, coś nie do opisania.Coś jakby...przyciąganie magnetyczne.Nie potrafię oprzeć się jego oczom, uśmiechu, głosu który sprawia że drżę no i loczkom.Nie dziwię się, że na Harry'ego leci tyle dziewczyn.Gdyby mnie tu nie było to miałby wianuszek dziewczyn dookoła siebie.

Cass*

Nie martwiłam się o Charlie. Już nie raz dostawała piłką. Po skończonym wf'ie pojechałam do domu, zabierając chłopaków ze sobą, bo jak się okazało Harry zabrał swój samochód i Charlie. Louis znowu zaczął mnie unikać. Zaczyna mnie już denerwować. Jednocześnie jest mi bardzo przykro. Kiedy wróciliśmy wyszłam z domu, żeby się przejść. Wstąpiłam do sklepu i kupiłam butelkę wody i kalorycznego batona. Ruszyłam do parku. Lubię tu przychodzić. Jedyne fajne miejsce, gdzie można spokojnie posiedzieć. Usiadłam na ławce i wpatrywałam się w ludzi. Kiedy zjadłam już całego batona podeszły do mnie dwie dziewczyny około 12 lat. Spojrzałam na nie pytająco.
- Jestem Kate, a to jest Milly. Możemy prosić o autograf? - powiedziała po prostu wyższa dziewczyna. Zdziwiłam się jeszcze bardziej. Autograf? Jak się pisze autograf? Powinnam mieć swój długopis? A może mam im się podpisać szminką? Jak w ogóle ma wyglądać ten autograf? Może napiszę samo imię? A może tylko nazwisko? A może imię i nazwisko?
- Eem. Ale ja nie piszę autografów. - rozłożyłam bezradnie ramiona. Zmarkotniały.
- A może zrobisz sobie z nami zdjęcie? - zaproponowała niższa, wyciągając telefon. Nie jestem w nastroju do zdjęć, ale zgodziłam się. Dziewczyny stanęły obok mnie, a ja się uśmiechnęłam. Podziękowały gorąco i odeszły rozmawiając. Wstałam zaraz z ławki i ruszyłam do domu, by uniknąć więcej takich spotkań. Noga nadal trochę bolała, ale nie utykałam już tak bardzo. Obyło się bez wizyty u lekarza.
 Kiedy wróciłam chłopaków nie było. Duży, pusty dom. Skierowałam się do kuchni i zastanawiałam się, co zrobić na obiad. Zrezygnowana zamówiłam sobie średnią Margharitę, usadowiłam się na kanapie i włączyłam telewizję, gdzie akurat zaczynał się jakiś film. Nie przejmując się lekcjami, przesiedziałam tak cały wieczór. Chłopaki wrócili zmęczeni o 22 i poszli od razu do swoich pokoi, tylko Niall zahaczył po drodze o kuchnię. Nie siedziałam długo, poszłam do łazienki i obiecując sobie, że umyję się rano, rzuciłam się do łóżka.
Śnił mi się koszmar. Nie pamiętam jaki. Wiem tylko, że był to koszmar. Obudził mnie krzyk. Zerwałam się i usiadłam. Chwilę trwało, zanim dotarło do mnie, że to ja krzyczałam. Siedziałam chwilę w ciszy. Nikt nie przyszedł, spytać czy wszystko w porządku. Zwinęłam się w kłębek i spokojnie przespałam resztę nocy.


Harry*

Charlie otworzyła drzwi i wpuściła mnie.Całkiem się nie spodziewałem tego, że od razu wpadnie na mnie pies.Poczochrałem go i chwile się z nim bawiłem.Lottie poszła do kuchni, a ja odprowadziłem ją wzrokiem.Tak bardzo mi się podoba.Wstałem i podążyłem za dziewczyną.Gdy Charlie stała tyłem i szukała czegoś w szafce, ja podszedłem i stanąłem obok opierając się o blat.Patrzyłem na jej idealną, delikatną twarz.Chciałbym ją ująć w dłonie i pocałować.Zbliżyłem się i lekko nachyliłem, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem.Charlie niczego nie zauważyła bo odwróciła głowę w bok.To tak cholernie kusi.No, ale w końcu kiedyś pęknę.Tylko czuję, że dłużej nie wytrzymam.
Dziewczyna spojrzała na mnie i uniosła kącik ust.
- Co jemy? - Zapytała cicho.
- A na co masz ochotę? - Nie odpowiedziała tylko zajrzała do lodówki.
- Może... - Zamknąłem jej przed nosem lodówkę. - Zabieram cię na obiad do super knajpy. - Zarządziłem i usiadłem na stole.Charlie była trochę zdziwiona, ale zadowolona.Coś czuję, że ona też nie potrafi mi się oprzeć.To mnie jeszcze bardziej nakręca.Spojrzałem na ogród przez okno.Padało.Idealnie! Może to właśnie dzisiaj zrobię.
- Musiałabym się przebrać. - Oznajmiła i spojrzałem na nią szybko.Nawet w dresie i za dużej koszulce wyglądała świetnie.


*Cass

Ostatnio coraz częściej męczą mnie koszmary. Boję się zasnąć i godzinami leżę w łóżku, obawiając się co tym razem zobaczę. Nigdy nie pamiętam swoich snów. To mnie jeszcze bardziej przeraża. Wiem, że jest to coś strasznego, ale nie potrafię tego opisać. Dziś, kiedy znów obudziłam się z krzykiem, usłyszałam, że ktoś zbiega po schodach i wpada do mojego pokoju. Niall spojrzał na mnie ze smutkiem. Usiadł na łóżku i objął mnie ramieniem.
- Akurat nie spałem i usłyszałem, że krzyczysz. Coś się stało? - zapytał. Pokiwałam głową.
- Miałam koszmar. Codziennie mam. Nawet nie wiem jaki. Po prostu jest straszny. - Zwinęłam się i przybliżyłam do niego. - Boję się sama spać. - wyszeptałam. Niall mocniej mnie przytulił.
- Czy to ma związek z... no wiesz... tym facetem... co mi mówiłaś? - Trafił w sedno. To chyba to. To on nawiedza mnie codziennie.
- Ja... - szepnęłam. - Chyba masz rację. On... widziałam go, pamiętasz? Chyba miesiąc temu. Patrzył się. Stał i się patrzył. A teraz znowu... - Nie mogłam się już bardziej zwinąć w kłębek i bardziej przycisnąć do Nialla.
- Widziałaś go od tamtego czasu? - Potrząsnęłam głową.
- Widzę go tylko w snach. Zostaniesz ze mną? - spojrzałam na niego z nadzieją. Zawahał się, ale kiwnął głową. Usiedliśmy wygodniej i trwaliśmy tak w ciszy przerywanej tylko tykaniem zegara. Nie wiem kiedy zasnęłam.
Błysk niebieskiego światła. Coś się dzieje. Ludzie biegną w inną stronę niż ja, ale wiem, że muszę biegnąć tam, skąd oni uciekają. Znów błysk niebieskiego światła. Potykam się i robię fikołka do przodu. Chwilę leżę, a ludzie przeskakują nade mną. Ktoś staje mi na nogę. Na chwilę zamieram, ale wstaję szybko i znów biegnę. Docieram do wielkiej przepaści. Ludzie nagle znikają, a przepaść się powiększa. Wpadam do środka. Zamykam oczy i poddaję się działaniu grawitacji. Ktoś woła mnie po imieniu. Otwieram oczy i znów go widzę. Nie wiem jak się nazywa, nie wiem kim jest, wiem, że kiedyś mnie skrzywdził. Otwieram usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobywa. Zbliża się, a ja wiem, że znów to zrobi. Ma na twarzy ten sam uśmiech, jest tak samo ubrany. Dotyka mnie. Gładzi mnie po ręce. Próbuję go odepchnąć, ale nie mogę się ruszyć. Całuje mnie, a ja mogę tylko go nienawidzić. Przechodzi mnie dziwny dreszcz i kiedy ściąga ze mnie bluzkę uderzam do pięścią w twarz. Wciąż spadamy, a on się ze mnie śmieje. Znów się zbliża. Pozbywa się moich spodni, a po policzkach spływają mi gorzkie łzy. Nie przejmuje się mną. Rozkłada mi nogi i wtedy obraz się zmienia. Widzę tylko ciemność. Ktoś krzyczy. Chcę się zerwać i pomóc, ale nic nie widzę i spadam. Czuję ból gdzieś w okolicy tyłka i pleców. Krzyk nagle się urywa. Wraz z chwilą gdy zamykam usta. To ja krzyczałam. Zasłaniam dłońmi twarz i kulę się na podłodze, plecami oparta o ścianę. Pamiętam, pamiętam, pamiętam. Cały sen siedzi w mojej głowie, a ja staram się zapomnieć. Ktoś mnie przytula, gładzi po włosach, uspokaja cichym głosem, śpiewa. A ja nadal płaczę. Łzy płyną, jakby ktoś otworzył zaporę i postanowił już nigdy jej nie zamykać. Płaczę, płaczę, płaczę. Ja. Ja płaczę. Gdyby ciemność mogła być rozmazana przez łzy w oczach, to ta właśnie taka była. Ktoś jeszcze wpada do pokoju, a ja staram się być niewidzialna, ale mój szloch jest głośniejszy od głosu Nialla. Kręcę głową, mówią coś, chyba proponują mi herbatę, albo może coś do jedzenia. Nie wiem. Zrywam się, wybiegam z pokoju i wpadam do siłowni, zamykając drzwi na zamek. Płaczę teraz w absolutnej ciszy. Łzy płyną, jakby nigdy miały nie przestać. A ja ubieram rękawice bokserskie i daję nauczkę workowi treningowemu, bieżni, hantlom, podłodze i ścianom. Nie wiem jak bardzo się zmęczyłam, kiedy nie padam na podłogę, słaba z wyczerpania. Ktoś wali w drzwi, woła mnie po imieniu. Ale ja nie mam siły, by wstać. Nie mam siły by żyć. Wypowiadam jakieś ciche słowo, które mogłoby znaczyć "pomocy" albo "Hej" albo "kocham cię", chociaż nie wiem, czy jestem w stanie jeszcze cokolwiek czuć. Jestem wyczerpana. Nie potrafię równo oddychać. Nie potrafię mrugać. Nie potrafię przestać płakać.



No i jest kolejny rozdział :D przepraszamy że taki krótki ale nadal mam nierozwiązane problemy z komputerem :(( obiecujemy że następny będzie dłuższy i ciekawszy ;)) ~ Hermi

7 komentarzy:

  1. Boję się o Cass :/ (moja ulubiona bohaterka, ale ćśśś... :D )
    Mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze.
    Ostanie fragmenty zdań i całościowego opisu mnie zachwycił i urzekł :)
    Skomentowałabym wcześniej, gdyby nie jednodniowa kara :/
    Powodzenia w pisaniu ! :*
    Weny życzę i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie cały rozdział super, ale jeden szczegół do mnie nie przemawia.Ale to tylko szczegół. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Em :) Jaki szczegół jeśli można wiedzieć? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zastanawiałam sie nad tym czm Cass uciekła od Nialla jak on chciał jej tylko pomuc,no i to z tym boksowaniem...może dlatego że moją ulubioną bohaterką jest Charlie

      Usuń
  4. Hey :)
    Jestem tutaj przez przypadek, tak jak w większości przypadków xd
    Przeczytałam tylko ten rozdział i za bardzo nie wiem o co chodzi, ale z tego co przeczytałam wnioskuję, że bardzo, naprawdę bardzo dobrze piszesz (spodobał mi się twój styl pisania) i że opowiadanie może być dość ciekawe, ale aby to potwierdzić muszę przeczytać wszystkie rozdziały (co może mi trochę zająć) Jeśli mi się spodoba to zapewne dodam do listy :)
    Nie przedłużając spodobał mi się rozdział, pomimo to, że kompletnie nie mam pojęcia o co chodziło xd
    zapraszam do mnie na dwa opowiadania, bo bardzo chciałabym poznać twoją opinię
    Magic Story ->one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com
    Famous British Boy->http://famous-boy-hs.blogspot.com
    pozdrawiam i życzę powodzenia xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za Twój komentarz! Mamy nadzieję, że opowiadanie przypadnie Tobie do gustu :*
    Tak na marginesie jest tu nas dwie :)

    OdpowiedzUsuń